Waszyngtoński bagno: trockiści, neokonserwatyści, deep state, czy jakkolwiek inaczej by nie nazwać tego wrzodu na tyłku Ludzkości, od zawsze było przyzwyczajone, że groźby, lub militarna/ekonomiczna/polityczna przemoc rozwiązywały wszelkie ich „pretensje” do reszty świata.
Jednakowoż, w miarę spadku potęgi Waszyngtonu, coraz trudniej było zastraszyć resztę świata i zmusić ją do wypełniania „rozkazów”. Stąd też na horyzoncie pojawiła się, mrożąca krew w żyłach, groźba użycia broni jądrowej. W obecnym momencie, jedyne co odgradza Świat do jądrowej apokalipsy, to postać Donalda Trumpa.
Mimo obietnic, w czasie swej poprzedniej kadencji, nie udało się mu „osuszyć bagna” i nie powinno to zaskakiwać. Tak okopanej, od ćwierć milenium, sitwy nie znajdzie się nigdzie więcej pod słońcem. Trumpa zdradzali wszyscy i wszystko, nie wyłączając Jego żydowskiego zięcia. Pomimo to udało mu się „wyprostować” kilka spraw, a co najważniejsze uniknąć rozlewu krwi i wojny, w czym jest prawdziwym ewenementem, na tle pozostałych rezydentów Białego Domu.
Czy tym razem uda mu się „osuszyć bagno”? Zapewne nie! Ale ma realną szanse zakończenia krwawego konfliktu na ukrainie, a przy odrobinie szczęścia rozmontowania sojuszu atlantyckiego i „związku europejskich republik sowieckich”.
I w tym aspekcie przerażenie ogarnia „komisarów”, „dieputatów” i inną tym podobną swołocz!
Wspomniani cieszą się co prawda bezwarunkowym poparciem „apostołów szatana” (globalnej oligarchii finansowej), ale pieniądz (zwłaszcza pusty) to nie wszystko.
Jak pokazuje dzisiejsza rzeczywistość, nawet biliony elektronicznych dolarów nie pomaga w wysiłku wojennym przeciw FR. Banalne, ale Zachód nie posiada obecnie technicznej możliwości wyprodukowania niezbędnego sprzętu wojskowego i nic tu po pustym dolarze!
W momencie gdy większość Ludzkości zda sobie sprawę, czym jest „potęga finansowa” Zachodu, jego natychmiastowy i haniebny koniec zostanie przypieczętowany.
No i na pogorzelisku pozostaną „elity unijne”, a także nasi krajowi namiestnicy i ich pasożytniczy aparat administracyjny.
Jaki będzie ich los zbiorowy, zależeć będzie od stopnia uświadomienia przeciętnego obywatela, oraz praktycznej możliwości wyselekcjonowania z tego bagna, choćby minimalnej autentycznej elity.
Jakby nie było Donald Trump skanalizuje proces globalnej sanacji! A reszta w rękach Boga!